piątek, 15 czerwca 2012

Rozdział 5

- Idiotko, gdzieś ty była ?! - wydarł się Louis, gdy tylko weszłam do domu z policjantką.
- Ja poproszę pana na chwilę. - powiedziała kobieta do Louis'a i poszli do salonu, a ja powoli zawlokłam się do swojego pokoju i się przebrałam, bo byłam w ciuchach, które dała mi policjantka.

                                         Pamiętnik Louis'a
- Że do czego doszło ?! - krzyknąłem policjantce w twarz nie wierząc w to co się stało.
- Ale proszę zachować spokój. - zwróciła mi uwagę.
- Przepraszam.
- Najlepiej, jak pan porozmawia z dziewczyną.
- To nie jest moja dziewczyna... Przyjaciółka.- zadowolony z tego, że jakoś wybrnąłem z sytuacji.
- Rozumiem. W każdym razie gdybyście potrzebowali, a raczej gdyby Lilly potrzebowała pomocy to zgłoście się do psychologa. A i jeszcze jedno. - powiedziała policjantka zatrzymując się w progu.- Gdy Lilly ochłonie, musi się zgłosić na komisariat na przesłuchanie.
- Dobrze. - powiedziałem, a kobieta wyszła. Nie bardzo wiedziałem co mam zrobić... Dać jej spokój czy odrazu pogadać. Ten dzień należał do dramatycznych, ale są jego lepsze strony. Zrozumiałem, że się myliłem. Lilly naprawdę coś dla mnie znaczy. Może nie w roli dziewczyny, ale napewno znajdzie miejsce w moim sercu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
     Powiedziałem Eleanor, że chcę spędzić wieczór z chłopakami, więc zostanę na noc, co oczywiście prawdą nie mogło być. Rano postanowiłem porozmawiać z Lilly. Stanąłem przed drzwiami jej pokoju i... nie wiedziałem, jak zacząć. Wszystko było takie dziwne. Co miałem jej powiedzieć ? "Bardzo Cię boli ?"... To przecież oczywiste. Już wyciągnąłem rękę, żeby zapukać, ale najwyraźniej Lilly kontaktuje się ze mną telepatycznie, bo wyprzedzając mnie powiedziała "Wejdź !". Otworzyłem drzwi, Lilka poprostu siedziała na łóżku okryta puszystym kocem, gapiąc się bezczynnie w sufit. Zamknąłem za sobą drzwi, a dziewczyna instynktownie przeniosła swój wzrok na mnie.
- Masz już tak w naturze, że zamiast normalnie zapukać i wejść, stoisz 3 minuty przed drzwiami ? - zapytała. Nawet nie przyszło mi na myśl, że właśnie tak zacznie się ten przewidując krępujący dialog.
- Skąd wiesz, że tyle tam stałem ?
- Słyszałam twój przyspieszony oddech. - trochę speszony przysiadłem na brzegu jej łóżka. Nie zdążyłem nic powiedzieć, a usłyszałem coś w stylu odpowiedzi.
- Lou... Chciałbyś pewnie zapytać, jak się czuję, ale to takie banalne, nieprawdaż ? - kiwnąłem głową. Siedzieliśmy w ciszy trochę czasu. Nie wiem ile. Patrzyłem na ścianę, która w tym momencie zdawała sie taka ciekawa. Była spokojna, a jednak te wijące się czarno-różowe kwiatki hipnotyzowały.
- Lilly, o 12 musimy być na komisarjacie. Chcą cię przesłuchać. - przerwałem ciszę.
- Domyślałam się, że tak szybko nie dadzą mi zapomnieć.
-  Niestety...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
12 lipca - czwartek
        Razem z Lilly pojechaliśmy na policję, jednak długo jej nie towarzyszyłem, bo Eleanor chciała mi powiedzieć coś pilnego.

                                                   Pamiętnik Lilly
       Na początku wydawało mi się, że w największej potrzebie, jak zwykle zostałam sama. Jednak moje przypuszczenia się nie sprawdziły. Kiedy Louis wyszedł, na korytarzu, w którym czekałam zagadała mnie jakaś blondwłosa dziewczyna w moim wieku.
- Cześć. Jestem Sophie.
- Meg. - odburknęłam.
- A więc co tu robisz ? - zapytała jakbyśmy się znały.
- Yyy... siedzę. A co cię to... ? - Ja pierdole. Przyłazi mi tu jakaą blondynka i szuka ludzi do zaczepek. - Przyjaciół szukasz ?
- Mogłabyś być trochę mi...
- Już byłam miła i pożałowałam. - odwróciłam wzrok i szczerze mówiąc miałam ochotę jej przypiepszyć.
- Jestem na kierunku psychologicznym i muszę przeprowadzić wywiad. Pomożesz mi ? - zapytała, jakby nigdy nic. To już mnie doprowadziło do szału.
- Odpierdol się ode mnie ! - wrzasnęła i przywaliłam jej z pięści w ten jej jasnoskóry ryjek.
- Spokój ! - zawołał koleś z polisty. - Przyszłaś jako ofiara, wyjdziesz lub nie, jako winna. - "Zajebiście" - pomyślałam.
- Will, zostaw ją. To moja wina. - powiedziała ta cała Sophie, a policjant zostawił nas w spokoju.
- Przepraszam... nie chodziło mi o to, żeby wpieprzać się w Twoje życie, tylko moim zadaniem jest zagadywanie ludzi, a w tym przypadku wywiad.
- Nie, to ja przepraszam. Przechodzę teraz ciężkie chwile i... ciężko mi zapanować nad sobą. - wytłumaczyłam się. - Bardzo boli ?
- Nie jesteś aż tak silna. Nic mi nie jest. Obejdę się tylko z siniakiem na policzki. To jak ? Kawa na zgodę ?
- Czemu nie ? - uśmiechnęłam się sztucznie i już wstałyśmy z krzeseł, ale zza drzwi wysunęła głowę policjantka.
- Hej mamo ! - powiedziała Sophie.
- To twoja mama ? - dziewczyna przytaknęła.
- Na kawę pójdziecie po przesłuchaniu. - zaśmiała się mama S. - Panno Lilly. Zapraszam. Nie będzie aż tak strasznie.
- Zaczekam na ciebie. - uśmiechnęła się blondynka, a ja z ciężkim biciem serca weszłam do gabinetu.
__________________________________________________________
Nudne to, jak flaki z olejem, ale przynajmniej pojawiła się moja bohaterka. Powitajmy wielkimi brawami Sophie - w rzeczywistości Dusię.
No to dedyk mojej bohaterce ;** Kocham Cię.