niedziela, 23 grudnia 2012

Uwaga.

Założyłam nowego bloga. Tym razem to zwykłe opowiadanie , ale mogą pojawic sie chłopcy z 1D.
Na początku chciałam zdobyc nowych czytelników i zacząc przygode z pisaniem od nowa, ale nawet nie wiecie jakie to jest cieżkie : D
W każdym razie wpadajcie na bloga. jest już prolog i 1 rozdział. Sama jestem z siebie dumna, bo mam świetny pomysł na te opowiadanko. Zapraszam
change-your-life-real-madlene.blogspot.com
P.S. To jest pisane z drugiego konta.

poniedziałek, 19 listopada 2012

czwartek, 15 listopada 2012

Z innej beczki

Ostatnio dostałam tylko jeden komentarz, ale jakoś sie tym nie przejmuje. Mam dzisiaj urodziny. Jako prezent od Ali dostałam rozdział, który niedługo zostanie opublokowany na tym blogu http://jaktosiestalo-alice.blogspot.com/ . Gorąco zapraszam !

środa, 31 października 2012

Rozdział 8

More than this
- Wiesz co ? Mnie to już wiele osób "kochało". Między innymi twój przyjaciel.  - powiedziałam. Nawet nie wiem czy byłam wkurzona, czy bardziej zaskoczona.
- Alee... - nie wiedział co powiedzieć. Ja za to nie wiedziałam czy się z tego wszystkiego śmiać czy płakać. - Ale ja cię kocham. Naprawdę. - po dokończeniu zdania zrobił pół minutową pauzę, chociaż z jego prędkością mówienia, mógł to być zwykły odstęp między zdaniami. - Ja... ja nie potrafię bez ciebie żyć. Twoje oczy sprawiają, że odrywam się od tego świata, twoje słowa są dla mnie powietrzem, a uśmiech... - w tym momencie ugryzł się w język. Nawet wiem dlaczego.
-... ja się nie uśmiecham... - powiedziałam co mi chodziło po głowie. Tak... już tyle czasu się nie uśmiecham. Ostatnia radość jaką pamiętam to przebywanie z Lou, gdy jeszcze żyłam w przekonaniu, że mnie kocha, w fałszywym przekonaniu.
- ... i właśnie to chciałbym zmienić... - spojrzał w moje zaczerwienione i przeszklone łzami oczy.
-  Harry... mnie już nie da się zmienić. Już zawsze będę tą idiotką, która żyje bez powodu. - teraz już łzy ciekły mi jedna po drugiej. - Już zawsze będę jebaną ćpunką, która udaje, że jest OK, a nie jest. Nigdy nie było. A no sorry, było dobrze, jak miałam 5 lat i normalny dom... - oparłam się i zjechałam po ścianie na podłogę, zalewając się łzami.
  Do przedpokoju wszedł Niall z kanapką w gębie.
- Co jest ? - zapytał patrząc na nas ze zdziwieniem.
- Lepiej zajmij się swoją miłością. - odpowiedział Hazza spoglądając na kanapkę. Niall tylko wzruszył ramionami i poszedł na górę.
- Kocham cie, jeśli nie chcesz, nie musisz ze mną byc, ale ja chce poprostu czuc, że jesteś bezpieczna, że nikt cie nie krzywdzi.
- A ja chce żebyś mnie zostawił w spokoju. Odejdź. - spojrzał na mnie ze łzami w oczach. Podniosłam sie i położyłam dłoń na jego ramieniu. - Bądź meżczyzną i zrób coś żebym była szcześliwa. - Chociaż nigdy nie bede ~dodałam w myślach. - Daj mi spokój. - odwróciłam sie, założyłam buty i wyszłam z domu.
_____________________________________________________________
Taaak wiem. Nie pisałam od 1 sierpnia . Bardzo przepraszam, ale za cholere nie miałam weny. Mam popsute "ę" i "ć". Czasem bede wklejac te literki, ale jak nie mam czasu to pisze, jak analfabeta, Sorki xd.
Wiem, że mało, ale zależało mi żeby cokolwiek wstawic. Licze na komenty. Kocham !! ;**
Magdalena ; **

środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 7

                                                       Pamiętnik Louis'a
13 lipca - piątek

    No pięknie. Piątek trzynastego. Wydawało mi się, że był on wczoraj. Ta... 'ważna sprawa' El była jednym zdaniem. "Jestem w ciąży." Nie no... dwójka na raz. Ja się dobiję. Dosłownie. Byłem wściekły. Nawet nie chciałem tego dziecka. Wiem, że to okrutne, ale... kto chciałby mieć dwójkę dzieci naraz z dwoma kobietami , będąc na szczycie sławy. Już nawet nie wiem co mam robić. Niedługo El zapewne się dowie o Lilly... I wszystko się zawali jeszcze bardziej. Nie wiem dlaczego, ale wolałbym żeby dziecko którejś z dziewczyn było kogoś innego, niż ja.


                                                    Pamiętnik Lilly
    Od rana, a raczej od 1 w nocy, czego raczej nie można nazwać rankiem siedziałam w łazience. Powód ? Chyba oczywisty, jeśli jest się w ciąży. Ta... To miało być tylko "udawanie", a się okazuje, że to wszystko prawda. Nie no, zajebiście. A teraz dylemat. Czyje to  dziecko ? Lou czy tego gościa, co mnie zgwałcił ? Nie no, ale chyba objawy ciążowe pojawiają się kilka tygodni później, a nie dzień po stosunku. Już nie wiem...
- Kto jest w łazience ? - usłyszałam zza drzwi głos Liam'a. Wstałam z chłodnej podłogi, otarłam łzy i otworzyłam drzwi.
- Marnujesz światło. - spojrzał na zegarek. - Już całą noc i ranek.
- Było pilnować swojego kolegę, żeby nie robił mi dziecka ! Jakim prawem jesteś wobec mnie taki okrutny. Bez grosza współczucia. Jak już jestem w ciąży i rujnuję życię Lou, to od razu muszę być dziwką. Ale ja kochałam Louis'a tylko niestety on tylko udawał, byłam tylko pocieszeniem podczas kłótni z Eleanor. Nie chcę dla was źle ! W czym jestem gorsza od ciebie i twoich kolegów ? Powiedz mi! To wcale nie moja wina, że nie mam pieniędzy i rodziny. Wy poprostu mieliście szczęście, a ja zostałam wyrzutkiem !- rozbeczałam się i pobiegłam do pokoju. Wściekłość mnie opanowała. Miałam ochotę roznieść Londyn. Chwyciłam walizkę i spakowałam kilka rzeczy. Wybiegłam z pokoju, już miałam chwycić za klamkę drzwi wyjściowych, gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego.
- Co ty robisz ?
- Wyprowadzam się. Już mam dość trzymania się tu na litość. - wybełkotałam przez łzy.
- Choć tu. - powiedział spokojnie i przyciągnął mnie do siebie. - Nie wyjdziesz z tąd tak łatwo.
- Really ? - powiedziałam próbując się wyrwać.
- A żebyś wiedziała. - odpowiedział. - Nie dam ci odejść.
- A to niby czemu ?
- Bo Cię kocham.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sorry, że krótki, ale miałam taką wredną zachciankę skończyć w tym momencie ;p
Proszę o komentarze, bo tak patrząc na poprzedniego bloga 'Spiral love' , to aż mam żal w sercu, że nie ma tu tyle komentarzy co tam : (

poniedziałek, 23 lipca 2012

Wyjazd / Urlop

Dziś w nocy jadę nad morze Bałtyckie, więc nie będzie rozdziału przez najbliższy tydzień. Można będzie mnie znaleźć w Dźwirzynie, obok Kołobrzegu (Boże ! Będę 20 kilometrów od Dawida Guetty ;] <Haha xd Moje refleksje są przerażające>) Nie sądzę, zeby ktoś chciał mnie odwiedzić xdd

Zmieniając trochę temat, w końcu odnalazłam, jaki będzie prawdziwy sens tego bloga. Dowiecie się czytając, ale wierzcie mi, to będzie poważny temat.
Pozdrawiam !!!

środa, 11 lipca 2012

Rozdział 6

    Po przesłuchaniu zgodnie z umową poszłam z Sophie na kawę. Nie będę kłamać, dobrze nam się rozmawiało, jednak nie powiedziałam jej, że jestem w udawanej ciąży, nadal jestem narkomanką, chociaż ostatnio wytrzymuję i... Dżizas, tak naprawdę nic jej nie powiedziałam, ona myśli, że ja jestem normalna ! Nie wie o 1D, o niczym nie wie ! Za to sama mi opowiedziała, że jej mama jest policjantką, co zdążyłam zauważyć, a tata prawnikiem, czy coś. No tak, świetna rodzinka. Ciekawe, czy w domu, na kanapie mają "miejsca parkingowe" wyznaczone dla inwalidów itd. Okazało się, że mieszka niedaleko mnie, czyli domu 1D. Jakieś 3 przecznice. Sama jesnak wyplątałam się z tego i nie powiedziałam gdzie mieszkam.
    Po pół godzinnej rozmowie i wypiciu kawy poczułam, że coś się dzieje. Odczułam niezbyt miłą "niespodziankę". Ostateczna reakcja to był wylot ze stolika, przy okazji przewracając krzesło i zaszczycenie toalety swoją obecnością. Przemyślając to nie mogłam się zatruć. Co najwyżej kawą. No bo jak można zaglądać do lodówki w domu, kiedy mieszkasz z Niallerem ? Nie do końca opłacalne.
- Lilly, wszystko OK ? - dopytywała się przez drzwi do kabiny Sophie.
- Taaa, jest ok. - wytarłam usta papierem toaletowym, inaczej mówiąc "srajtaśmą" i wyszłam z kabiny, po czym przepłukałam buzię.
- Może odprowadzę cię do domu ? - zaproponowała, jednak wiedziałam, że to nie jest nalepszy moment. Może nie powinnam zdradzać, że mieszkam z 1D ? Nie może, a napewno.
- Niee, nie idę do domu. Muszę pojechać do mamy do pracy, a to na drugim końcu Londynu, więc trochę mi to zajmie. - wymyśliłam wymówkę na poczekaniu.
- No dobrzee. - szybko pożegnałam się z S. i poszłam w kierunku domu. Jednak wcale nie zamierzałam tam pójść.
    Wiatr rozwiewał moje niesfornie rozpuszczone kosmyki. Taa... I znowu ten moment. Idziesz po ulicy i nie wiesz gdzie się podziać. Nie chciałam iść do domu. Przy chłopakach jakoś dziwnie się czuję. Czuję się, jakby uważali mnie za dziwkę, ale... Co ja mam zrobić ? Powiedzieć prawdę ? Wtedy byłoby jeszcze gorzej. Wtedy ich obrzydzenie do mnie byłoby o wiele większe, ale gdybym naprawdę była w ciąży, to czym sobie zasłużyłam na taką opinię u chłopaków ?
   Te całe przemyślenia nie miały zamiaru dać mi spokoju. Już zaczynała mnie boleć głowa i zrobiło mi się gorąco. Oparłam się o ściane jakiegoś budynku i poprostu nastała ciemność.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Nareszcie się obudziłaś... - usłyszałam czyjeś słowa z wyraźnym oddaniem ulgi, gdy tylko rozchyliłam powieki. Rozejrzałam się. Białe ściany, a po lewej czyjaś twarz. Trochę to minęło zanim rozpoznałam tą osobę. Nareszcie doszłam do wniosku, że przy szpitalnym łóżku siedział Harry.
- Co się stało ?
- Zasłabłaś niedaleko domu, akurat szedłem do Tesco. - wytłumaczył mi Loczkowaty. Nie odpowiedziałam.
- Idę pogadać z lekarzem. Zaczekaj tu. - powiedział przerywając chwilę niezręcznej ciszy.
- Jakoś nigdzie się nie wybieram...

                                         Perspektywa Harrego
- Wiedzieliście, że panna Lilly jest  w ciąży ? - spytał lekarz, gdy tylko zaczęliśmy rozmowę.
- Tak. Wiemy.  - odpowiedziałem krótko.
- Te zasłabnięcie mogło być spowodowane wysiłkiem, lub zwykłym "Nie mam ochoty na śniadanie.". Możesz już zabrać swoją dziewczynę do domu.
- To nie jest moja dziewczyna. Jestem przyjacielem.
- Dobrze. W każdym razie za chwilę dostaniecie wypis. - Wróciłem do Lilly i przekazałem wiadomości od lekarza.
- Ciąża... - cicho wyszeptała. Wyglądała jakby była w szoku, ale dlaczego ? Przecież doskonale wiedziała, że jest w ciąży. O co tu chodzi ?
- No dobra. Już możemy wrócić do domu.
- OK. - odpowiedziała. Jednak nadal wydawała się być nieobecna.
__________________________________________________________________
 Łoch ! Party chard ! Meg napisała rozdział. Szok. No dobra bejby. Przechodzimy do rzeczy. Tak straszliwie się jaram tymi 5 komentarzami ostatnio :D No i przepraszam, ze nie pisałam z miesiąc, ale nareszcie mam wenę !
No to dedyk dla Dusi za zrobienie nagłówka (ten jest tynczasowy, ten na stałe będzie gdy pojawią się wszyscy bohaterowie) i dla Ali, tak na udany pobyt  w Dani.